Trochę już słucham Proletariuszy (prawie od początku), a z różnych przyczyn ostatnio (pare szybko przemijających lat) jakoś nie było okazji być na żadnym koncercie. Dzisiaj nastąpił przełom w sprawie i jestem świeżo po koncercie. Bałem się troche, że nie będzie już takiego koncertowego power'u jak za dawnych lat, ale teraz już wszystko jasne - Panowie dali czadu na tyle mocnego, że nawet ruszyli w podrygywanie grzywą/łysiną fanów chyba przypadkowych..takich pod 50tkę. Panowie Oley i kompania tak trzymajcie - już nie moge doczekac się na kolejne spotkanie - choćby inni pomarli i miałbym sam stac pod sceną! Niech kolejne 20 lat będzie równie muzycznie udane, a gusta w ojczyźnie powrócą do stanu z początku lat 90!
Offline